-Słyszałaś możemy iść dziś do miasta na zakupy.-uśmiechnęła się Ruka gdy wracałyśmy z Nocnych Zajęć.
Jako wampiry nie potrzebowałyśmy wielu godzin snu.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.-odpowiedziałam.-Trochę boli mnie głowa.
-Oj przestań.Będzie fajnie zobaczysz.
-Nie sądzę.
-Proszę Mari , nie bądź taka sztywna.
-Kto jest sztywny?-wtrącił się Hanabusa obejmując mnie ramieniem. Przyzwyczaiłam się do tego.
-Mari nie chce iść z nami do miasta.-poskarżyła się Ruka.
-Idziesz! -dodał Takuma.
Popatrzyłam na nich błagalnym spojrzeniem.Nie dali się na to nabrać.
-No już dobrze pójdę z wami.-westchnęłam.
-Jest!-ucieszyła się Ruka.
Wszyscy udaliśmy się do Akademika głośno śmiejąc się z żartów niebieskookiego.Jedyny Kaname nic nie mówił.Z resztą jak zawsze patrzył się na mnie nie ufnym spojrzeniem.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi.Umawiając się przy tym o 13 przed bramą.Wzięłam prysznic , ogarnęłam w pokoju i nagle poczułam coś dziwnego.Jakąś złą energie.Była bardzo blisko.
Nieoczekiwanie przed oczami stanął mi obraz. Yuki i jakiegoś wampira...dziwnego.Na jego szyi biegły bardzo widoczne czerwone naczynia krwionośne.Oczy zalane były bielą.
Yuki była bardzo przerażona a wampir bardzo silny.Zachowywał się jak na poziomie E choć wcale na nim nie był.Zapędził Yuki do kąta ściany by nie dać jej szansy na ucieczkę.Nikogo w pobliżu nie było.
Miał ją ugryźć lecz...moja wizja się przerwała.Zdałam sobie sprawę że to właśnie się dzieje.Wybiegłam z pokoju. Yuki była w niebezpieczeństwie..
Usłyszałam bardzo daleki krzyk.
-Yuki!-krzyknęłam.
Biegłam w stronę Akademika dla ludzi do którego nie mogłam wejść. Takie były zasady.Nie zważałam jednak na to.
Poczułam krew.
-Yuki!-wrzasnęłam.
Wbiegłam do jednej z mniej uczęszczanych stron szkoły.Idealne miejsce aby zabić człowieka.Przez grube ściany nie czuć obecności innych wampirów.
Skręciłam w prawo i zza za zakrętem ujrzałam wampira z mojej wizji oraz Yuki. Miała wiele ran na twarzy ale na szczęście żadnego ugryzienia.
-Mari!-krzyknęła Yuki.
-Zostaw ją!-rzuciłam się na wampira.
Był naprawdę silny ,ale inny.Było w nim coś dziwnego.Odepchnął mnie rzucając mną o ścianę.
-Yuki uciekaj!-Brunetka zawahała się.-Szybko!
Pobiegła w bezpieczną stronę.Zostałam z wampirem sama.Zaczął zachowywać się tak jak by moja krew doprowadzała go do szaleństwa.Uderzyłam go.Odbił się o ścianę i wylądował na podłodze.Nie poddał się jednak.Nie wiem co się zaczęło ze mną dziać.
Wysunęłam paznokcie i rzuciłam się na niego.Zaczęłam rozcinać jego skórę z której lała się krew.Wampir bardzo się szamotał.Kilka razy mnie uderzył ale widać że był już zmęczony.Jednak ja nie odpuszczałam.Dalej "znęcałam" się nad nim.
Byłam bez litosna.Nagle usłyszałam jak biegną inni.Nie ruszyło mnie to.
Przycisnęłam wampira do ściany za szyję.Zaczął się dusić.Czuć było od niego dziwnie ciemną energię.
-Mari wystarczy-usłyszałam głos Dyrektora Cross.
Nie podsłuchałam go jednak.Zacisnęłam swoje dłonie na szyi wampira mocniej.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i odciągnął od przeciwnika.On sam padł na ziemie.
Szarpałam się.Co się ze mną działo?! Czy to dlatego że dawno już nie zabijałam innego wampira.W moim dawnym życiu robiłam to bardzo często ale żeby się od tego uzależnić? Nie to nie to nie możliwe.
-Spokojnie.Już dobrze.-powiedział Zero który trzymał mnie za prawą rękę.
-Co z nim?-spytał Akatsuki.
-Nie żyje.-odpowiedział Cross.-Ma zmiażdżoną krtań.
-Skąd on się wziął?-zapytała Yuki.
Niespodziewanie zauważyłam coś na ręku wampira.Wyrwałam się z uścisku Zera i Kanama. Podeszłam do trupa.
-O cholera!-pomyślałam.
Na jego nadgarstku widniał tatuaż "memento mori".Miałam taki sam gdyż mój ojciec znaczył tak wszystkich po jego stronie.
-Coś nie tak?-zapytał Dyrektor.
-Nie , wszystko okej.-skłamałam bo było gorzej niż myślałam.
Zastanawiało mnie co to za energia którą on emitował.Była jakaś dziwna.Postanowiłam zająć się tym później.
-Trzeba by było go spalić.-zaproponował Takama.-Pójdę po coś do palenia.
-Nie musisz się fatygować.-odparłam i przesunęłam ręką w powietrzu nad ciałem wampira , które zapaliło się.
Nagle moją głowę przeszył ból.
-Co ci jest?-spytał Kaname podchodząc do mnie
-Nic.
-Na pewno?
-Tak.
Wstałam i przeskoczyłam przez parapet.Chciałam zostać sama. Skoro zabiłam jednego ze sługów , przybędzie ich więcej.Co ja wtedy zrobię?Wszyscy dowiedzą się kim jestem.Znienawidzą mnie.
Ale jest jeszcze inna sprawa.Co to za energia?Czyż by mój ojciec zabawiał się w chemika? W tym wampirze było coś dziwnego.Tak jak by nie myślał racjonalnie.Może mi się tylko zdawało?
Szłam tak ze spuszczoną głową noga za nogą.
Czułam że przedstawienie nie długo się zacznie...
***Oczami Kaname***
-Nad czym się zastanawiasz? -zapytał Dyrektor Cross kiedy razem z Yuki i Zerem byliśmy u niego w gabinecie.
W tym samym czasie reszta akademickich wampirów poszła szukać Mari.
-Nad niczym.-odparłem.
-Kim był ten wampir? I jak tu się znalazł? -zwrócił się do Yuki Zero.
-Szłam już do pokoju kiedy ktoś rzucił się na mnie od tyłu.Na szczęście nie ugryzł mnie.Zaczęłam uciekać.Wampir zapędził mnie w pułapkę i...wtedy rzuciła się na niego Mari.Wyglądała bardzo dziwnie.
-To znaczy?-spytał Cross.
-Nie wiem jak to opisać...
Nagle do pokoju wpadła Ruka.
-Mamy problem.-oznajmiła.
-Mari wystarczy-usłyszałam głos Dyrektora Cross.
Nie podsłuchałam go jednak.Zacisnęłam swoje dłonie na szyi wampira mocniej.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i odciągnął od przeciwnika.On sam padł na ziemie.
Szarpałam się.Co się ze mną działo?! Czy to dlatego że dawno już nie zabijałam innego wampira.W moim dawnym życiu robiłam to bardzo często ale żeby się od tego uzależnić? Nie to nie to nie możliwe.
-Spokojnie.Już dobrze.-powiedział Zero który trzymał mnie za prawą rękę.
-Co z nim?-spytał Akatsuki.
-Nie żyje.-odpowiedział Cross.-Ma zmiażdżoną krtań.
-Skąd on się wziął?-zapytała Yuki.
Niespodziewanie zauważyłam coś na ręku wampira.Wyrwałam się z uścisku Zera i Kanama. Podeszłam do trupa.
-O cholera!-pomyślałam.
Na jego nadgarstku widniał tatuaż "memento mori".Miałam taki sam gdyż mój ojciec znaczył tak wszystkich po jego stronie.
-Coś nie tak?-zapytał Dyrektor.
-Nie , wszystko okej.-skłamałam bo było gorzej niż myślałam.
Zastanawiało mnie co to za energia którą on emitował.Była jakaś dziwna.Postanowiłam zająć się tym później.
-Trzeba by było go spalić.-zaproponował Takama.-Pójdę po coś do palenia.
-Nie musisz się fatygować.-odparłam i przesunęłam ręką w powietrzu nad ciałem wampira , które zapaliło się.
Nagle moją głowę przeszył ból.
-Co ci jest?-spytał Kaname podchodząc do mnie
-Nic.
-Na pewno?
-Tak.
Wstałam i przeskoczyłam przez parapet.Chciałam zostać sama. Skoro zabiłam jednego ze sługów , przybędzie ich więcej.Co ja wtedy zrobię?Wszyscy dowiedzą się kim jestem.Znienawidzą mnie.
Ale jest jeszcze inna sprawa.Co to za energia?Czyż by mój ojciec zabawiał się w chemika? W tym wampirze było coś dziwnego.Tak jak by nie myślał racjonalnie.Może mi się tylko zdawało?
Szłam tak ze spuszczoną głową noga za nogą.
Czułam że przedstawienie nie długo się zacznie...
***Oczami Kaname***
-Nad czym się zastanawiasz? -zapytał Dyrektor Cross kiedy razem z Yuki i Zerem byliśmy u niego w gabinecie.
W tym samym czasie reszta akademickich wampirów poszła szukać Mari.
-Nad niczym.-odparłem.
-Kim był ten wampir? I jak tu się znalazł? -zwrócił się do Yuki Zero.
-Szłam już do pokoju kiedy ktoś rzucił się na mnie od tyłu.Na szczęście nie ugryzł mnie.Zaczęłam uciekać.Wampir zapędził mnie w pułapkę i...wtedy rzuciła się na niego Mari.Wyglądała bardzo dziwnie.
-To znaczy?-spytał Cross.
-Nie wiem jak to opisać...
Nagle do pokoju wpadła Ruka.
-Mamy problem.-oznajmiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz